czwartek, 23 grudnia 2010

Swiateczny czas

Juz jutro Wigilia Swiat Bozego Narodzenia i za oknem bialy, puszysty, sniegowy krajobraz.
Kazdemu kto bedzie to czytal zycze Wesolych i Spokojnych Swiat Bozego Narodzenia oraz szczesliwego Nowego Roku.
Moj rok byl pelen niespodzianek, bardzo trudnych sytuacji (wydawalo sie ze nie do rozwiazania),spotkan z ludzmi o dobrych sercach a takze milych i radosnych wydarzen. Jednym z tych wydarzen jest moja nowa znajomosc i dla mnie nieoczekiwanie bardzo pozytywna. Moim nowym przyjacielem zostal kot.
Dlaczego to jest dziwne? Ano dlatego, ze ja nigdy nie przepadalam za kotami. Byly dla mnie absolutnie niezrozumiale, niedostepne. Czulam do nich respekt i dystans. Az pewnego dnia moja corka przyniosla znalezionego na podworku rudego, pieknego tzw.dachowca. Poczatek miedzy nami byl trudny. Ja schodzilam mu z drogi a on mnie nie zaczepial. Kiedy obsewowalam igraszki miedzy corka a kotem nie rozumialam tego. Absolutnie odmienny charakter niz psa. Od dziecka kochalam psy i nie balam sie ich a koty byly zawsze dla mnie obce.
Teraz po kilku miesiacach musze sie przyznac ze choc kot to nie calkowicie odgadnione zwierzatko to traktuje go jak czlonka rodzina a nawet wiecej. Mimo ze potrafi narozrabiac tak, ze niewiadomo za co sie chwycic, to pokochalam go bardzo. Gdy wyjezdzam i nie ma mnie jakis czas tesknie za nim bardzo. Przywiazalismy sie do siebie.
Gabrys bo tak ma na imie potrafi cieszyc sie z kazdego mojego powrotu i tesknic za mna gdy mnie nie ma.
Teraz juz wiem, ze kot to indywidualista i nalezy to szanowac. Potrafi byc takze bardzo wdzieczny ale takze nie daje sobie w kasze nadmuchac.
Ale to w innej opowiesci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz